wtorek, 26 listopada 2013

Wizyta u terapeuty...

Ostatnio będąc na zajęciach usłyszałam od koleżanki, że potrzebny mi terapeuta na to zapytałam się jej po co i dlaczego tak sądzi, odpowiedziała mi tylko, że jak na mnie patrzy to widzi, że bardzo potrzebuję rozmowy z terapeutą, dodała że sama też korzysta z tych usług i zna bardzo dobrego którego chce mi polecić i bardzo mnie prosiła bym do niego zadzwoniła.
Dało mi to trochę do myślenia : "ja ? do teapeuty? po co ? w czym mi niby pomoże? "
Potem przeanalizowałam swoje ostatnie przeżycia to jak mi się świat obrócił o 180 stopni, w ciągu kilku miesięcy, jak zmieniłam się ja i ludzie wokół mnie.
Poruszyłam ten temat też z przyjaciółką i zrozumiałam, że jednak mam swojego prywatnego terapeute nie takiego który bierze kase za banalną gadkę typu: " musisz wiedzieć czego pragniesz w życiu, musisz się wźiąść w garść, nie możesz sie poddawać, to nie twoja wina" itp. Tylko przyjaciółkę która potrafi mi wszystko wygranąć prosto w oczy, ochrzanić i postawić mnie do pionu kiedy trzeba.
Więc dlaczego miałabym iśc do obcej osoby której nie znam i jej odrazu zaufać i streścić moje życie i to co mnie spotkało, opowiadać o swoich obawach,  uczuciach? Jaką będe miała pewność, że odrazu taka osoba mnie zrozumie? Że mi się polepszy po rozmowie z terapeutą ?
Nie ma takiej pewności.
Dlatego jednak wolę zostać przy prawdziwej przyjaciółce która trwała przy mnie kiedy tego potrzebowałam, i potrafi mi powiedzieć prawdę nawet jeśli by miało mnie to zaboleć, i z cierpliwością znosi moje humory oraz wyskoki a mimo to nadal się o mnie torszczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz